piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział 30

- Pani Lucy Anderson ? - zapytał listonosz.
- Tak, słucham ? - spytałam nie pewnie.
- Przesyłka dla pani. Proszę o podpis, tutaj. - powiedział mężczyzna i pokazał miejsce na podpis. Machnęłam długopisem podpis nieczytelny i listonosz poszedł do samochodu po paczkę. Zauważyłam dwie postacie zbliżające się do mojego domu.
- Hej Lucy, co tak stoisz w drzwiach ? - spytała Bella.
- Cześć dziewczyny. Czekam na paczkę, listonosz mi zaraz ją przyniesie.
- Ej słuchaj, mogę się coś napić ? Strasznie mi zaschło w gardle. - odrzekła Laura.
- No pewnie. Bella idź nalej jej soku w kuchni, wiesz gdzie wszystko stoi. Zaraz do was przyjdę, tylko odbiorę paczkę. - odpowiedziałam z uśmiechem. Koleżanki poszły do domu, a w tym  czasie przyszedł listonosz.
- Lekka, może pani spokojnie wziąć. - rzekł podając pudełko.
- Dziękuję panu bardzo. Do widzenia. - powiedziałam i weszłam do środka.
- Co to za paczka ? - zapytał tata.
- Jeszcze nie wiem. Zaniosę na górę. Zawołaj dziewczyny do mnie. - rzekłam.
- Rozpakowujesz ? - spytała Bella rozkładając się na łóżko.
- Później. No to dziewczyny, jakie stylizacje na dziś przygotowałyście ? - spytałam zaciekawiona.
- Ejj.. ale gdzie są wasze ciuchy ?- dodałam zdziwiona.
- To wszystko jej wina ! - krzyknęła Laura pokazując palcem na Belle.
- Nie panikujcie.. No bo wiesz.. Twoja szafa jest ogromna, a my to takie no wiesz... - mówiła spokojnie Bella. Ja wybuchłam śmiechem. Patrzyły na mnie miną " what the fuck? "  a ja tylko podeszłam dalej się śmiejąc do drzwi garderoby i otwierając powiedziałam : voila. Ze śmiechem poszłyśmy i buszowałyśmy przymierzając dziesiątki sukienek, butów i dodatków. W końcu wybrałyśmy, to co chciałyśmy. Dziewczyny malowały paznokcie a ja w tym czasie wzięłam szybki prysznic. Później pokręciłam końcówki włosów lokówką sobie i Belli za to Laura je wyprostowała. Założyłyśmy nasze wybrane zestawy. < są na dole, podpisane czyj :D > i zaczęłyśmy się malować. Trochę pudru, cienia i  tuszu i byłyśmy gotowe.
- Tato wychodzę ! - krzyknęłam w holu zakładając dżinsowe bolerko.
- A wy gdzie ? - spytał zdziwiony tata.
- Na imprezę. Wrócę późno, nie czekaj na mnie. - cmoknęłam go w policzek.
- Ale same ?
- Niee. Chłopaki z nami będą, nie martw się.
- A no to chyba że. Ślicznie wyglądacie, zamówić wam taksówkę ?
- Nie no dzięki. Scott po nas przyjeżdża.. O właśnie jest. Lecimy pa. - i wyszłyśmy z domu.
- Ooo cholera. Przesadziłyście. - powiedział chłopak gdy stałyśmy przy samochodzie.
- Co ? Aż tak źle ? - spytała Bella. Wszystkie miałyśmy zdziwione miny.
- Źle ? Zajebiście to mało powiedziane. Jedziemy, o  matko, jak ja dojadę..
- A czemu ?
- Wiesz.. Wieźć takie piękne istoty to aż strach. Tylko zapnijcie pasy. - roześmiałyśmy się . Po kilku minutach byliśmy pod klubem gdzie czekała na nas reszta towarzystwa.
- Woow. Przesadziłyście. - rzekł Logi.
- No ! To samo powiedziałem ! Identycznie ! - przybił piątkę Scott z Logi'm.
- Będziemy tak stać, czy idziemy ? - spytała Laura prowadząc Ben'a za rękę. Weszliśmy do klubu. Wydawał się świetny. Niby było ciemno, lecz świeciły neonowe światełka. U każdego gościł banan na twarzy. Siedliśmy na kanapach.
- To kto idzie po coś do picia ? - zapytała Bella.
- No może ja. - uśmiechnęłam się.
- Chodź, pójdę z Tobą. - rzekł Jake.
- To co dla kogo?
- 3 kieliszki czystej i 2 drinki z lodem. A wy co chcecie.
- Jasne. - powiedział i poszliśmy do baru.
- Co podać ? - zapytała kobieta. Miała około 30 lat, troszkę grubsza, z wielkimi biodrami i kolczykami w nosie. Nie za ładnie to wyglądało.
- 4x czysta, 2x drinki z lodem a dla Ciebie ? - spytał mnie Jake.
- Drink tylko bez lodu, z cytryną. - odpowiedziałam. Usiedliśmy na krzesełkach.
- I jak Ci się podoba ? - zapytał Jake.
- Fajnie fajnie. Czemu nie ma z nami Shawn'a ?
- Praca.
- A no rozumiem.
- Zatańczymy?
- Później. Teraz bierz zamówienia. - uśmiechnęłam się do niego, zapłaciliśmy i z zamówieniem poszliśmy do przyjaciół. Wieczór minął nam świetnie. Wszyscy się dobrze bawili. Tańczyłam chyba z każdym, a najwięcej z Jake'iem. Trochę wypiłam, może dlatego mnie poniosło. Dochodziła 2 a wszyscy byli już zmęczeni. Byłam trochę skręcona więc nie bardzo tak pojawić się w domu. Jedyny Logi nic nie pił, więc mieliśmy szofera. Odwieźliśmy Bellę, Laurę i Ben'a. Później oczy mi się zamykały... W końcu chyba odpłynęłam.


 strój Lucy 
 strój Belli
 strój Laury
________________________________________________________________________________
krótkie wiem.
ale nie mogłam nic wymyślić.
komentarzy nie ma  prawie wgl...
już niedługo koniec.
niestety ;**



4 komentarze:

  1. Świetny! ciekawe co jest w tym liście i w tej paczce?
    Czekam NN! ; D

    OdpowiedzUsuń
  2. no właśnie co z tym listem !!!?
    ejj czemu nie otworzyła paczki, znowu bd się zastanawiać co tam jest ;/
    świetne ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie co w paczce?:D

    genialne ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy nowy ? ;d

    OdpowiedzUsuń